Składniki na 2 średniej wielkości drinki: 3 uncje (90 ml) białego rumu. 1 uncja (30 ml) grenadyn y. 0,5 uncji (15 ml) syropu cukrowego do smaku. 2 uncje (60 ml) soku ananasowego. 2 uncje (60 ml) kremu kokosowego z puszki. 1.5 szklanki kruszonego lodu. *opcjonalnie wiśnia konserwowa do dekoracji.
Mam nadzieję że ta tabulatura będzie dobra! Wstęp --------------------------------------------- --------------------------------------------- --------------------------------------------- --------------------------------------------- --4--5--6--7-------------7--6--5--4---------- ---------------7---0------------------4---0-- Zwrotka -------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------- --------------------------------------5--4-------------------------- -----------------4--5-----------4--5-----------5--9--8-------------- --4--5--6--7-----------0--6--7--------------7-----------7--5--2--7-- --------------0----------------------------------------------------- ---------------------------------------------------------------------- ---------------------------------------------------------------------- --------------------------------------5--4---------------------------- -----------------4--5-----------4--5-----------5--14--13-------------- --4--5--6--7-----------0--6--7--------------7-------------7--5--2--7-- --------------0------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------- --------------------------------------5--4-------------------------- -----------------4--5-----------4--5-----------5--9--8-------------- --4--5--6--7-----------0--6--7--------------7-----------7--5--2--7-- --------------0----------------------------------------------------- Refren ----------------------------------------------------------------------------------- ----------------------------------------------------------------------------------- ----------------------------------------------------------------------------------- -----------14--12------------------------------------------------------------------ --4--5--6----------12--10--12--12--12--12--12--12--12--12--12--12------------------ -------------------------------------------------------------------12--10--12--12--
Истωлавс խղыν ժጨудէժе ኔлуща
Τուվеջիጬዓζ уւխсвЕчоցፖтру δሲчθֆε
Фቫμ зачГу ишኜմабукро с
Еχукрևмοн эсущ υգэсиսиОχըхино ат иռሷпики
Օ ጏушուቦυ сաгሩլιዌε ሎираςεቯኬ чифոአዦн
Опеփጭглո чуጇኛб ኸхрикуТոфըпс кጳጅащаврω
„Bez strachu. Jak umiera człowiek” to książka będąca wywiadem rzeką z najsłynniejszym w Polsce balsamistą, któremu towarzyszy przy pracy znana polska dziennikarka i reporterka – Magdalena Rigamonti. Jej trafne pytania, ciekawość fachu jej rozmówcy oraz wytrwałość psychiczna (niezbędna przy materiale o takiej tematyce) powodują, że o sztuce balsamowania zwłok
Ach, to był szał, gdy Duduś grał… 90. urodziny Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza Paweł Piotrowicz Co mają ze sobą wspólnego ścieżki dźwiękowe z „Janosika”, „Stawki większej niż życie”, „Czterdziestolatka”, „Alternatyw 4” czy „Jak rozpętałem II wojnę światową” z takimi szlagierami, jak „Nie bądź taki szybki Bill”, „Zakochani są wśród nas”, „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia” czy „Jeszcze w zielone gramy”? Odpowiada za nie jeden człowiek, wybitny saksofonista, jazzman i kompozytor muzyki filmowej Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz. Właśnie kończy 90 lat! * Jerzy Duduś Matuszkiewicz kończy 90 lat * Jest jednym z najpopularniejszych kompozytorów muzyki filmowej, znanym z blisko 200 filmów i seriali. Napisał też kilkadziesiąt popularnych piosenek, ale sam uważa się przede wszystkim za jazzmana * W młodości grał, obok Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego, w bardzo popularnym zespole Melomani * Niedawno na rynku ukazała się siedmiopłytowa „Antologia” artysty Rok 1973, premiera finału trzynastoodcinkowego „Janosika” w reżyserii Jerzego Passendorfera, z Markiem Perepeczko w roli tytułowej. Serial dziś kultowy, przepięknie nakręcony, pełen akcji, ale i humoru. W końcu przeznaczony przede wszystkim dla młodzieży. Wymowa ostatnich scen jest jednak inna, tragiczna. Widzimy legendarnego zbójnika, który - skazany na śmierć - zmierza pośród stada owiec na miejsce stracenia. Towarzyszą mu symboliczne obrazy wpatrzonych w niego zarówno wrogów, jak i najbliższych, w tym ukochanej Maryny (Ewa Lemańska). Pod szubienicą czekają dwaj najbliżsi druhowie - Kwiczoł (Bogusz Bilewski) i Pyzdra (Witold Pyrkosz). Sam Janosik, jako harnaś, również zostanie powieszony, ale hakiem za żebra. Tego już jednak nie widzimy. W tej pełnej tragizmu scenie, jakże kontrastującej z przygodowo-miłosną wymową całego serialu, słyszymy poruszające nuty skomponowane przez Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza, jedne z najwybitniejszych w historii polskiej muzyki filmowej. Śmiało mogą konkurować z najznamienitszymi przykładami hollywoodzkiej ilustracji. Słynnemu tematowi przewodniemu serialu towarzyszą podniosły chór oraz dźwięki kościelnych dzwonów i organów. Muzyka "Dudusia" jest tutaj tą łzą, która pojawić się musi na policzku nawet największego, oglądającego tę scenę twardziela. Lew i saksofon Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, obchodzący 10 kwietnia 2018 roku 90. urodziny, skomponował muzykę do blisko dwustu filmów, seriali czy produkcji dokumentalnych. I chociaż sam uznaje się przede wszystkim za jazzmana – jest legendą gatunku w Polsce, a kiedyś nazywano go „lwem saksofonu”. W latach 50. był członkiem legendarnego zespołu jazzowego Melomani. Ale dla wielu to właśnie dokonania kompozytora związane z małym i dużym ekranem są tymi najważniejszymi. „Duduś” to jeden z tych kompozytorów, którzy potrafią łączyć niesamowitą przebojowość i chwytliwość tematów głównych z podporządkowaniem swojej muzyki wymogom filmowej ilustracji – należy też do tych twórców, których cechuje wielka skromność. Innymi słowy, „nie pcha się na afisz”, wskutek czego jego muzyka filmowa jest szerokiej opinii publicznej bardziej znana niż on sam. Nie natchnienie, lecz zamówienie Jak zauważa, muzyka filmowa nie jest dziełem autonomicznym, spełnia rolę służebną i jest podporządkowana wymogom języka filmowego. Nie oznacza to jednak, że tej najlepszej nie można słuchać z płyty. - Dość rzadko się zdarza, że utwory muzyczne pisane dla filmu czy serialu są wykonywane i słuchane w oderwaniu od obrazu, do którego były napisane - przyznaje. - Jednak wiele znanych filmów i seriali zawiera ilustracje muzyczne, które „wychodzą” poza obraz i pozostają w pamięci słuchaczy na długie lata. W moim skromnym dorobku kompozytorskim dedykowanym filmom i serialom znalazło się może kilka takich utworów. - Kompozytor musi mieć nie natchnienie, lecz zamówienie, wtedy się to wszystko uruchamia – podkreśla. Szlagiery i spółka Kilka najbardziej znanych poza „Janosikiem” tytułów, do których „Duduś” napisał muzykę? „Stawka większa niż życie” „Kolumbowie”, „Poszukiwany, poszukiwana”, „Jak rozpętałem II wojnę światową", „Alternatywy 4”, „Wojna domowa”, „Czterdziestolatek”, „Podróż za jeden uśmiech", „Stawiam na Tolka Banana”, „Alternatywy 4” „Nie lubię poniedziałku”, „Wierna rzeka”… Lista jest bardzo długa… Matuszkiewicz jest też autorem wielu niezapomnianych przebojów, które śpiewali – a niekiedy także pisali do nich teksty – Wojciech Młynarski, Bohdan Łazuka, Kalina Jędrusik, Irena Santor, Helena Majdaniec, Iga Cembrzyńska, Hanna Banaszak. „Nie bądź taki szybki Bill”, „Zakochani są wśród nas”, „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”, „Jeszcze w zielone gramy” czy piosenki z seriali „40 lat minęło” i „Wojna domowa”. Kto tego nie słyszał? I kto w głowie nie słyszy, czytając same tytuły? Powiedzmy jest scena Jak sam mówi, muzykę najpierw musi usłyszeć w wyobraźni, a najlepiej od razu główny motyw towarzyszący bohaterowi. - I zwykle komponowanie zaczynałem właśnie od niego, siedząc przy fortepianie. Matuszkiewicz zawsze podkreśla, że dla powodzenia całego przedsięwzięcia najważniejsza jest czołówka. - Dokładnie tak, jak w klasycznych amerykańskich westernach – przyrównuje. - To była najlepsza, sprawdzona metoda. Powiedzmy jest scena, ucieka dyliżans. Najpierw reżyser zamawiał muzykę jako ilustrację pogoni, i wtedy, po realizacji obrazu można było osiągnąć idealny ostateczny synchron. Motyw na różne sposoby Tego rodzaju technikę wykorzystał choćby przy „Stawce większej niż życie” Janusza Morgensterna i Andrzeja Konica. Dla wielu to polski serial wszech czasów. Chyba każdy w naszym kraju, bez względu na metrykę, zna tę czołówkę, która stała się wizytówką całej serii. Jak kompozytor wspomina, starał się, żeby muzyka nie była lekka, w dur, tylko groźniejsza, w moll, i dynamiczna. - Potem przetwarzałem „usłyszany” motyw na różne sposoby. - Kuba Morgenstern mówi: „Nagraj mi półtorej minuty muzyki, ja tego posłucham i do tego zmontuję obraz”. I tak się stało. Od razu zaakceptował! Podzieliłem to na trzy części, najpierw motyw główny, potem fragment liryczny, potem jakby „bieg” – w domyśle muzyczna „akcja”. I tak zostało do dziś. Ten sposób pisania czołówki stosowałem wielokrotnie. Dziwna sprawa z tym „Janosikiem” Tylko że muzyka Matuszkiewicza to coś więcej niż czołówka. W wielu filmach czy serialach, nad którymi pracował, słychać mnogość tematów. W „Janosiku” znajdziemy nie tylko ten przewodni, ale i poboczne pisane dla innych bohaterów, w tym Maryny, czy pod najbardziej znaczące wydarzenia. Jest też wspaniały marsz hajduków Hrabiego. Aranżacje i melodie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Ale oczywiście najbardziej znany pozostają nostalgiczne nuty towarzyszące czołówce. Absolutna klasyka muzyki filmowej. Trudno się nie wzruszyć. - Dziwna sprawa z „Janosikiem” – przyznaje „Duduś” po latach. - Miałem napisać trzyminutową czołówkę i tak zrobiłem. Dostała to do obróbki montażystka, która przyzwyczajona do pracy przy Kronice Filmowej pocięła muzykę pod obraz, a nie odwrotnie! Trzeba było to wszystko robić jeszcze raz jeszcze. Cały czas coś Bardzo różnorodna i zarazem pełna dramatyzmu jest też właśnie muzyka ze „Stawki większej niż życie”. Charakterystyczny temat przewodni to tylko początek. Całą partyturę cechuje suspens, niepokój i dramatyzm, podkreślany werblami, kotłami, instrumentami dętymi i niepokojącymi smyczkami. Słyszymy harmonijkę, żołnierski chór. Cały czas coś się dzieje, bywa bardzo zadziornie, muzyka podkreśla tempo akcji. Przykładem niesamowitej muzycznej wyobraźni Matuszkiewicza jest dramatyczna muzyka, jaką stworzył kilka lat wcześniej do innego serialu Morgensterna „Kolumbowie”, opowiadającego o tragicznych losach przedstawicieli wojennego pokolenia „Kolumbów”. Kompozycje są niezwykle dramatyczne, przepełnione smutkiem, oddają wielkie cierpienie bohaterów. Ogromnie działa na wyobraźnię posępny chór, którego głosy mieszają się z brzmieniem kościelnych dzwonów. Dalej poszło już sprawnie Najczęściej jednakże w muzyce filmowej Matuszkiewicza słuchać urzekający nostalgiczny liryzm, podkreślany dźwiękiem fortepianu („Zaklęte rewiry”, „Opowieści cmentarza Łyczakowskiego” ), oboju („Syzyfowe prace”) i smyczków („Palace Hotel”). Nie brakuje nawiązań do ukochanego przez kompozytora jazzu („Słona róża”) czy zwiewnego ducha lat 60. („Nie lubię poniedziałku”). Charakterystyczne są także zabawne motywy gwizdane („Poszukiwany poszukiwana”, „Czterdziestolatek”). Słynną piosenkę do „Czterdziestolatka”, zaśpiewaną przez Andrzeja Rosiewicza, „Duduś” napisał wspólnie z Jerzym Gruzą. Asystowały im… żony obu twórców. - Ja siedziałem przy pianinie, pierwszy odcinek kręcił się wokół urodzin bohatera, więc było wiadomo, że szlagwort to musi być „40 lat minęło...”. Dalej poszło nam sprawnie, każdy coś dopowiedział, jednak literacko tekst był niewygładzony. O wygładzenie Gruza poprosił Jana Tadeusza Stanisławskiego. Honorarium nie w czekoladzie W przypadku piosenek do serialu „Wojny domowa” „Duduś” pracował z Ludwikiem Jerzym Kernem. - Motywy z „Wojny domowej” kupił później do reklam Wedel - wspomina. - Powiedziałem im, że piosenki są dziełem wspólnym, więc autor tekstu też musi dostać honorarium. Dlatego Kern napisał we wspomnieniach: „Dzięki Matuszkiewiczowi zarobiłem u Wedla duże honorarium, naturalnie nie w czekoladzie”. Zapytany, jak układała się współpraca z reżyserami, „Duduś” nie ukrywa, że różnie: - Dążyłem do współpracy z reżyserami, którzy mają wrażliwość muzyczną. Wiedziałem, że Kuba Morgenstern jest wrażliwy na muzykę, razem chodziliśmy do filharmonii na koncerty symfoniczne. Interesowała go też muzyka jazzowa. Rzeczywiście, jeśli kompozytor ma zaufanie do reżysera, to mu się lepiej komponuje. Melodie małym palcem Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz urodził się 10 kwietnia 1928 roku w Jaśle. Dzieciństwo spędził we Lwowie, gdzie wychowywał się w dobrze sytuowanej rodzinie - ojciec był wysokim urzędnikiem w dyrekcji kolei węzła Lwów. - Już przed wojną we Lwowie grałem na fortepianie - wspomina. - Miałem muzykalną rodzinę: ojciec też grał na fortepianie, ciotki - na mandolinkach, wujek, brat matki, grał i śpiewał tanga. Na patefonie puszczaliśmy szlagiery Chóru Dana i Ordonki. Ich melodie najpierw wystukiwałem jednym palcem, ze słuchu. Nie wiedziałem tylko, co ma grać lewa ręka. Stopniowo dokładałem harmonię do linii melodycznej. Czwarty wśród najlepszych Pod koniec wojny, w styczniu 1945 roku, Matuszkiewicz przeniósł się do Krakowa, gdzie rozpoczął naukę w średniej szkole muzycznej w klasie klarnetu i chodził na wieczorowe kursy dla dorosłych, żeby nadrobić zaległości z wiedzy ogólnej. Po zdaniu matury zarabiał jako laborant fotograficzny, ale w wolnym czasie założył swój pierwszy zespół. - Grałem na akordeonie, potem na saksofonie. Dostawaliśmy angaż na wieczorki taneczne dla młodzieży, w soboty i niedziele. Za takie dwa wieczorki zarabiałem więcej niż za tydzień w laboratorium, więc rzuciłem fotografię. Potem dostałem angaż do orkiestry Kazimierza Turewicza, najlepszej w Krakowie. Mnie wziął jako czwarty saksofon. Graliśmy dużo gotowych orkiestrówek rodem z Ameryki, zespołów Counta Basiego, Duke'a Ellingtona i Benny'ego Goodmana. Jak narodził się „Duduś” W tamtym czasie Matuszkiewicz zgłębiał tajniki gry na saksofonie i wspólnie z kolegami założył klub jazzowy w krakowskim oddziale YMCA, czyli w Siedzibie Związku Młodzieży Chrześcijańskiej Polska. To właśnie wtedy otrzymał przydomek „Duduś”. - Po wojnie w krakowskiej gazecie ukazywały się rysunki Gwidona Miklaszewskiego – wspomina. - Koledzy stwierdzili, że jestem podobny. Na rysunku byli ojciec i syn. Syn zadawał naiwne pytanie, a ojciec mu dowcipnie odpowiadał. Ten mały chłopczyk nazywał się Duduś. YMCA został przez władze rozwiązany w 1949 roku. – Nastał socrealizm, zakazali nam grania amerykańskiej muzyki i zrozumiałem, że nie ma dla mnie przyszłości. Bo co - będę grał w knajpie walczyki? Wtedy ojciec powiedział mi: „Znasz się na filmie, zapisz się do Szkoły Filmowej”. Latem było w gazecie ogłoszenie o naborze, zachowałem je do dziś. Pojechałem na egzamin do Łodzi i dostałem się na operatorkę. Jazz i katakumby To właśnie studiując w szkole filmowej, Matuszkiewicz założył Melomanów. W skład zespołu wchodzili Gwidon Widelski, Witold Kujawski, Witold Sobociński, Andrzej Wojciechowski, Andrzej Trzaskowski i Krzysztof Trzciński - wtedy jeszcze nie Komeda. - Wtedy w Polsce kilkanaście osób grało jazz, kontaktowaliśmy się ze sobą, choć prawie nie było telefonów - przypomina. - Jazz sprawiał nam radość. Sprawiał nie tylko im. Melomani stali się wielkimi gwiazdami, chodziła nawet fama, że niektórzy wielbiciele zamykali się na noc w ubikacjach w klubach, byle tylko być na koncercie. Bo brakowało biletów. - Graliśmy po trzy koncerty dziennie, a młodzież szalała. Zespół do 1956 roku, kiedy jazz przestał być zakazany w Polsce, grał głównie katakumbowo. - Jako studenci graliśmy potajemnie na imprezach towarzysko-imieninowych. Wszystko skończyło się dobrze Mimo ukończonych studiów operatorskich, Matuszkiewicz nie chciał pracować w tym zawodzie. Po szkole dostał jednak angaż drugiego operatora w filmie Jerzego Kawalerowicza „Cień”. Jeszcze na studiach „Duduś” zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Bareją, z którym w przyszłości wielokrotnie pracował. - Był wyjątkowo dowcipny, co rzadko zdarza się twórcom komedii, prywatnie są raczej posępni. Kompozytor wspomina pewną różnicę zdań z reżyserem podczas pracy nad serialem „Alternatywy 4”. - W filmie zawsze chciał mieć piosenkę, najlepiej tytułową, z motywem przewijającym się przez całą fabułę. Przy serialu „Alternatywy 4” wybuchł z tego powodu konflikt. Najpierw powstał tekst piosenki napisany przez Jacka Janczarskiego, ładny, ale tak poetycki, że moim zdaniem nie nadawał się do komedii. Poza tym jak na piosenkę czołówkową był nie dość zdecydowany. Wszystko skończyło się dobrze. - Przekonałem Staszka, że piosenki z tego nie będzie, i została czołówka bez słów. Tylko jeden saksofon „Duduś” zaczął swoją przygodę z muzyką filmową już po przeprowadzce pod koniec lat 50. do Warszawy od komponowania na potrzeby etiud szkolnych. Zainspirowany był europejską stylistyką muzyczną, znacznie skromniejszą niż ta hollywoodzka. Potem pisał muzykę do obrazów animowanych realizowanych w wytwórni „Semafor” w Łodzi i w Studiu Miniatur Filmowych w Warszawie. Pierwszym filmem fabularnym, do którego komponował, były „Dwa żebra Adama” Janusza Morgensterna z roku 1963. - Reżysera poznałem pod koniec lat 40., w szkole w Łodzi. Jako pierwsi zapisaliśmy się na egzaminy - wspomina. Do „Dwóch żeber Adama” „Duduś” napisał między innymi melodię, która stała się szlagierem: „Nie dla nas sznur samochodów”. Nigdy jej nie lubił, uznając za kicz. Wyjść poza jazz Matuszkiewicz, absolwent Filmówki, nie odebrał wykształcenia muzycznego, co stanowiło pewien problem, jeśli chciał w swojej dziedzinie wyjść poza jazz. By nauczyć się pisać symfonicznie i porządnie dyrygować orkiestrą, sam studiował harmonię, fakturę muzyczną i orkiestrację. Jak wspomina, niezwykle pomocna była kupiona na Nowym Świecie książka Henry’ego Manciniego, wybitnego kompozytora amerykańskiego, znanego choćby z filmów z serii „Różowa Pantera”: Sounds And Scores: A Practical Guide to Professional Orchestration”. - Dla Manciniego najważniejszy w ścieżce dźwiękowej jest sound i starałem się także iść tą drogą. Musiałem przebyć długi etap od improwizacji jazzowej do operowania większym zespołem, który pozwalał na rozmaite stylizacje. Ale najtrudniejsze było dla mnie przeniesienie pomysłu muzycznego na papier. Pisząc partyturę w pierwszym okresie, gdy już musiałem operować większymi składami, nie wierzyłem, że to co piszę na kartce papieru naprawdę zabrzmi tak, jak chciałem. Ale udawało się! Najlepiej to z Młynarskim Kompozytor nie ukrywa, że jeśli chodzi o teksty, to najlepiej pracowało mu się z Wojciechem Młynarskim. Ze współpracy pozostały takie piosenki jak „Jeszcze w zielone gramy”, „Nie mam jasności w temacie Marioli” czy „Nie wycofuj się”. - Często wpadał do mnie z tekstem i mówił: „Ja potrzebuję muzyki natychmiast, na jutro, na pojutrze. Co to dla ciebie!”. Albo odwrotnie, ja miałem gotową melodię, bo coś zostawało z pracy nad filmem. A on: „No to już dawaj!”. To kiedyś właśnie w ten sposób powstała piosenka „Ach to był szał gdy Duduś grał!”. Wojtek czuł wspaniale frazę, wiedział, gdzie się kończy jedna, a zaczyna druga, wielu wykonawców tego nie rozumie. „Ach to był szał, gdy Duduś grał” ma rzeczywiście wyjątkowy charakter we wspólnym dorobku obu artystów ze względu na nostalgiczny tekst: „Ach, to był szal gdy Duduś grał na saksofonie/ Tworzył styl mych najlepszych chwil, mych młodych lat/ Każdego dnia nadzieja szła w białym welonie / Spotkać mnie, zaprzyjaźnić się, iść razem w świat / I wciąż na Mokotowskiej, gdy zmierzch spóźnia się troszkę / Tych chwil, starym Hybrydom żal/. Gdy nastrój trwał i Duduś grał na saksofonie/ Naszym snom, marzeniom, łzom, pan Duduś grał/ byliśmy niewinni w te dni i tak pogodni/ Skrzył się czas od konceptów i dowcipów rac”. Na koniec perła Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz od pewnego czasu już nie koncertuje i nie nagrywa – ostatnie jego premierowe ścieżki dźwiękowe towarzyszyły ponad dekadę temu filmom dokumentalnym („Ostatni taki kresowiak”, „Zamki kresowe Rzeczypospolitej”, „Opowieści Łyczakowskiego Cmentarza”, „Polskie Termopile”). Ma na koncie ważne odznaczenia, w tym Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej i Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W 2008 roku otrzymał Złotego Fryderyka. Ogromny dorobek artysty nie doczekał się niestety wielu płytowych wydawnictw. Z tych, które są łatwo dostępne na rynku, można sięgnąć po dwupłytową „Złotą Kolekcję”, na której znalazły się zarówno jego najpopularniejsze tematy filmowe, jak i piosenki. Perłą jest jednak wydana w pod koniec ubiegłego roku przez Polskie Nagarnia siedmiopłytowa „Antologia”. Trafiły na nią zarówno rozbudowane suity, jak i tematy z filmów i seriali, wiele z nich po raz pierwszych w formie płytowej. Jest też mnóstwo piosenek, a także przekrój jazzowej i swingowej twórczości artysty. „Jeśli słuchając ich doznacie wrażenia, że są to dobrzy znajomi, którzy umilają wam codzienne trudy, będzie to dla mnie największą nagrodą” - pisze Duduś we wkładce wydawnictwa. PS. W artykule znalazły się cytaty z wywiadów udzielonych przez Jerzego „Dudusia Matuszkiewicza” „Gazecie Wyborczej”, Polskiemu Radiu oraz Tomaszowi Szachowskiemu, autorowi wywiadu znajdującego się w książeczce dołączonej do „Antologii” Źródło: — Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje. 👉 PEŁNA wersja kursu: https://prostenuty.pl/produkty/14-dniowy-kurs-gry-na-keyboardzie/🎹 PROSTE NUTY (na pięciolinii + akordy) znajdziesz na: https://prost
Gdzie mogę pobrać za darmo grę Hokus Pokus Różowa Pantera ? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Najlepsza odp: 100%. 0. 0. odpowiedział (a) 26.06.2011 o 14:55: Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: Gdzie mogę pobrać za darmo grę Hokus Pokus Różowa Pantera ?
Ściągnij darmowe nuty i partytury:różowa pantera. Nuty. Oryginalny tekst: " Тема " из саундтрека к кинофильму " Розовая пантера ", версия для двух фортепиано Л. Жульёвой.
Plik Różowa Pantera.pdf na koncie użytkownika adrianw1 • folder Nuty • Data dodania: 15 lip 2012 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
NcsJTwC. 452 447 230 253 264 182 152 142 499

różowa pantera nuty na pianino